Świat sneakerheadów rządzi się swoimi prawami. Ta grupa miłośników butów sportowych na całym świecie posiada własny język, zasady i w pełni rozumie wspólne dla siebie sytuacje dnia codziennego, związane ze sneakersami. Nic zatem dziwnego, że powstał już szereg memów dotyczących noszenia sneakersów. Wybraliśmy dla Was najzabawniejsze z nich.
Przed Wami galeria śmiesznych memów, które na szczęście zrozumieją nie tylko sneakerheadzi, ale i zwyczajni miłośnicy butów sportowych. Check this out!
What is this shit? I wanted Nikes!
Pamiętacie bajkę o kopciuszku? Biedna, w pół osierocona dziewczyna wiedzie ciężki żywot pod rządami swojej nieprzyjemnej macochy i spędza dni i noce na nieustannym sprzątaniu oraz wykonywaniu rozkazów swoich przybranych sióstr. Jej los odmienia się jednak za sprawą miejscowego księcia, który odnajduje jej zagubiony podczas balu pantofelek. To właśnie ten przepiękny bucik okazuje się przyszłą przepustką dla kopciuszka do cudownego, bajkowego życia u boku przystojnego młodzieńca. Cóż… Okazuje się jednak, że kopciuszek wolałby raczej dostać porządną parę nowych sneakersów, na przykład Nike Roshe One, zamiast kryształowego bucika na cienkiej szpilce. Takie podejście nam się podoba!
That moment when someone steps on your kicks…
Will nie płacz! Łzy popularnego aktora, który zdecydowanie lubuje się w codziennym noszeniu sneakersów doskonale odzwierciedlają jedną z najgorszych chwil każdego sneakerheada. Nie ma bowiem nic gorszego od podeptanych sneakersów, zwłaszcza tych dopiero co założonych, nie wspominając już o białych Adidas Superstar. Każdy okruch piasku jest niczym głęboka rana, a każde nadepnięcie na czubek palców to jak niechciany odcisk na duszy. Pozostaje tylko nosić gąbkę i pastę do butów w kieszeni!
It aint none of your business why I got so many sneakers!
Mina popularnego stand-upera Kevina Harta oddaje doskonale wyraz twarzy każdego sneakerheada pytanego po raz kolejny o to, dlaczego kupuje kolejną parę butów, mając już w swojej szafie co najmniej kilkanaście ich par. To prawdziwie irytujące gdy najbliżsi przyjaciele i dopiero co poznani znajomi nie potrafią zrozumieć, że sneakersy mogą być życiową pasją i tworzyć swoistą kolekcję, tak samo jak znaczki pocztowe, obrazy czy damskie torebki. Pamiętajcie – dla sneakerheada nie istnieje pojęcie „wystarczającej ilości butów”, chyba że producenci przestaną wypuszczać coraz to nowsze modele, a wszystkie święte graale dawno znikną z rynku i przepadną bez echa.
That moment when you find ouy they have your size
Każdy sneakerhead przeżył ten moment przynajmniej raz w swoim życiu: idąc wzdłuż witryny sklepowej lub skrolując stronę sklepu internetowego napotyka model sneakersów, który jest mu przeznaczony. To działa jak miłość od pierwszego wejrzenia – widząc buty od razu wyobrażamy je sobie na swoich nogach. Od tego momentu już nic nie stanie na przeszkodzie, aby je mieć (nawet zasobność portfela!). Jedynym problemem, miażdżącym tą przepiękną wizję może okazać się… brak odpowiedniego rozmiaru. Kiedy jednak okazuje się, że ten wybrany nadal znajduje się na stanie, jedyne co pozostaje, to ochota zaśpiewania głośno i z całej siły – z charyzmą króla popu!
Some kid will pay $800 for these in 2013
Najprawdziwsza prawda dotycząca skomplikowanego świata sneakersów w dziedzinie kupię/sprzedam. Ile osób z nas zastanawiało się czasami, dlaczego nie wpadło na pomysł kupienia kilku par Nike Force czy Nike Air Max w latach 90tych, przetrzymania ich w szafie w nienaruszonym stanie i zarobienia dziś ogromnej kasy? Okazuje się, że wiele osób jest gotowych wydać zawrotne kwoty nie za limitowane edycje butów, które mają premierę w 2016 roku, lecz te, których produkcja już dawno została wycofana i były pierwszymi wersjami danego modelu. Każda para sneakersów jest jak wino – im starsza tym lepsza i zyskuje na swojej wartości z każdym kolejnym rokiem – zupełnie jak dzieło sztuki!